Music

niedziela, 1 lutego 2015

Mixture Of Feelings/Rozdział 10

UWAGA!
Kiedy przeczytacie rozdział to spójrzcie na notatkę pod spodem! Ważne!:)
A ten rozdział jest napisany z okazji urodzinek Harry'ego <3

(dzisiaj rozdział bez wprowadzenia)

Rozdział 10 !

**Oczami Vanessy**
Leżę w jasnym pokoju. Nie wiem co się stało. Czuję że ktoś ciągle siedzi przy mnie,trzyma mnie za rękę...Ale nie wiem kto to jest i czy coś do mnie mówi. Nic nie widzie i nic nie słyszę.Mówić też nie mogę.. Tak jakby ktoś zabierał ci powoli wszystkie narządy... Nie wiem ile dni,godzin czy minut minęło. Nie mogę otworzyć oczu. Nadzieja powoli ze mnie ulatuje...tak jak i życie.

** Oczami Hazzy**

-Może już pójdziesz do domu?
Liam i ja siedzieliśmy na korytarzu szpitalnym,przy sali Ness. Odkąd ją tutaj przywiozłem minęło 10 godzin. Padałem ze zmęczenia ale nie chciałem zostawiać jej samej.
-Nie. Ja tu jeszcze zostanę.. Ale jeśli jesteś zmęczony to jedź do Izzy,Dan i Zayn'a. -odpowiedziałem.
-Też jeszcze zostanę. Idę do barku po kawę. Chcesz też? -Kiedy pokręciłem przecząco głową,Liam odwrócił się i poszedł w stronę barku.
Kiedy znalazłem Ness,a ona rzuciła mi się w ramiona,moje serce eksplodowało radością. Gdy zemdlała,bez myślenia wziąłem ją na ręce i biegiem ruszyłem  w stronę szpitala. Lekarze od razu się nią zajęli a ja zadzwoniłem do Isabel i reszty z dobrą nowiną.
-Pan Styles?-Z zamyślenia wyrwał mnie głos lekarki
-Tak,to ja. Coś się stało?- Od razu się zaniepokoiłem. Vanessa była w bardzo złym stanie.
-Chciałam tylko Pana powiadomić że pańska dziewczyna odzyskała przytomność. Jest strasznie słaba ale może Pan do niej na chwilę wejść.
-Dziękuję za dobrą wiadomość.
Lekarka uśmiechneła się odrobinę i odeszła.Nie wiele myśląc wszedłem do pokoju Ness.

*Oczami Vanessy*
Otworzyłam oczy. Z wielkim wysiłkiem,ale się udało. Mój słucha zaczął wracać i wyłapywałam już słowa i dźwięki.
-Pani Vanesso? Słyszy mnie Pani?
Nade mną pojawiła się twarz młodej kobiety. Miała góra 30 lat.
-Tak.Gdzie ja jestem?- Z moich ust wydostał się tylko słaby szept.
-W szpitalu. Pani chłopak przyniósł tu panię ledwo żywą.
-Harry tu jest? -moje zdrowie zeszło na drugi plan.Najważniejszy był On.
-Tak. Razem z Twoim bratem. Czekają na korytarzu od kilkunastu godzin.
-Mogę go zobaczyć? To ważne..
-Tak..Ale jest pani jeszcze bardzo słaba więc tylko na chwilkę, dobrze?
Z trudem kiwnęłam głową.Lekarka uśmiechnęła się do mnie,odwróciła i wyszła z sali.
Czyli to jednak prawda..On mnie uratował..To dzięki niemu jestem żywa i wolna.
Drzwi się otworzyły i pokazał się Harry. Na jego widok moje serce zaczęło bić jak opętane.Mój chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie delikatnie w czoło. Zrobił to tak delikatnie jakby co dziennie całował dziewczyny w ten sposób. Harry usiadł na krzesełku obok łóżka i delikatnie wziął mnie za rękę. Między nami była spokojna cisza,która żadnemu z nas nie przeszkadzała. Musiałam jednak ją przerwać.
-Harry..Bo ja muszę z Tobą porozmawiać.-Chłopak spojrzał na mnie z przestraszeniem i z ciekawością.-Chodzi o to że ja Ci chciałam podziękować za to że mnie znalazłeś..Że się nie poddałeś...Że mimo wszystko mnie szukałeś..Nie pozwoliłeś mi...
Harry zamknął moje usta pocałunkiem. Pomimo wielkiego bólu objęłam go za szyję. Mój chłopak złapał mnie za ramiona i wtedy....zamarłam. Odepchnęłam go tak mocno jak mogłam. Chłopak odsunął się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem,zmartwieniem i przestraszeniem. Nie wytrzymałam i wybuchłam niekontrolowanym płaczem.
-Ja...nie mogę..tak Harry. -Szeptałam pomiędzy oddechami.- On...mnie..zgwałcił... Nie radzę...sobie...z tym... że...on mnie...dotykał ...w jakikolwiek...sposób...Każdy dotyk...pocałunek...kojarzą mi się...z nim...Z bólem..i ranami..,jakie mi zadał...Nienawidzę go za to....ale nienawidzę też siebie...za to że jego ręce...mnie dotykały..
Zamknęłam usta ale moje oczy nie chciały przestać wypuszczać łez.Moje serce łomotało. Zrobiło mi się zimno.
-Harry..Zawołaj pielęgniarkę..
Zdążyłam szepnąć zanim zemdlałam...
....................
-Już dobrze księżniczko...Nic ci się nie stanie...Ze mną jesteś bezpieczna.
Mężczyzna zaczął się do mnie zbliżać. Odwróciłam się i tyle ile miałam sił popędziłam przed siebie. Facet był jednak szybszy więc szybko mnie dogonił.  Przyparł mnie do muru i zaczął jeździć rękami po moim brzuchu. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć jednak nikt mnie nie słyszał.Jego ręce zaczęły ściągać moje ubrania. Z rozmachem kopnęłam go w krocze...
...................
Obudziłam się z krzykiem. Ktoś trzymał mnie za rękę.
-Nie dotykaj mnie! Zostaw mnie w spokoju!
-Cichutko...To tylko ja...Liam. Spokojnie.
Jego głos powoli mnie uspokoił. Do pokoju wpadła pielęgniarka. Szybko oceniła sytuację i wyjęła z małej szafki obok drzwi opakowanie tabletek. Podała mi jedną wraz ze szklanką wody. Szybko łyknęłam lekarstwo.
-To lek na uspokojenie. Powinien zaraz zacząć działać. Jesteś tutaj bezpieczna.-Lekarka rzekła rzeczowym tonem i wyszła z pokoju.
-Harry powiedział mi co Ci się stało..Przykro Mi...Czuję się winny temu że zostawiłem Cię wtedy samą ...
-To nie twoja wina. Byłam taka pewna że to Harry że nie zdążyłam nawet zareagować..
Żadne z nas już więcej się nie odezwało. Wiedziałam że Liam i Harry biorą winę na siebie,a ja na siebie. Każdy miał inne zdanie na temat tego co mi  się przytrafiło...Chciałabym wrócić do czasów kiedy wszystko było łatwe. Kiedy największym problemem był wybór ciuchów. Wiem,jednak że tak się nie stanie..Moje życie zawsze będzie problematyczne... Zamknęłam oczy i zasnęłam...

*SEN/WSPOMNIENIE*
Philip-chłopak Ness.
-Philip!-krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi w ramiona. Philip z uśmiechem na twarzy podniósł mnie i okręcił do okoła własnej osi.
-Puść mnie idioto!-krzyknęłam ze śmiechem.
Byłam szczęśliwa. Wracaliśmy właśnie z kina.
-Wejdziemy na chwilę do kawiarni? Kupię nam po kawie.-zapytał tym swoim głębokim głosem.
Kiwnęłam głową na znak zgody i złapałam jego dłoń. Ruszyliśmy powoli w stronę kawiarni. Uśmiechałam się przez cały czas.Kiedy tak szliśmy zaczęło się robić zimno. Miałam na sobie tylko bluzkę z długimi rękawami z napisem "Kiedyś wyjdę na prostą.." Zaczęłam się trząść. Phil jak na dżentelmena przystało,ściągnął swoją skórzaną kurtkę i podał mi ją z anielskim uśmiechem. Wzięłam ją i narzuciłam na ramiona.Doszliśmy do kawiarni i chłopak poszedł zamówić dwie kawy na wynos. Stałam tyłem do budynku a przodem do ulicy. Zawsze lubiłam podziwiać wieczorne uroki tego miasta.Usłyszałam trzask drzwi i kroki więc pomyślałam że to Philip już wrócił. Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy i zderzyłam się z jakimś chłopakiem.
Bluza Vanessy. 
-Uważaj co robisz,księżniczko.
 Chłopak odwrócił się i szybko odszedł. Mignął mi tylko jego tatuaż.
 Czarny ptak ciągnący się od łokcia aż do nadgarstka.
Chwilę potem wyszedł Phil a ja przestałam się zamartwiać nieznajomym...

**Powrót do rzeczywistości!**

Usiadłam zdyszana na łóżku. Aparatura która pokazywała bicie mojego serca,niemiłosiernie pikała. Znam go. Znam osobę,która mnie porwała. Znam osobę która mnie zgwałciła. Ten tatuaż.. I ten głos..I to nazwanie mnie księżniczką...To on...Osoba z którą kiedyś się zderzyłam mnie porwała..Brzmi to tak nieprawdopodobnie jakbym powiedziała że słońce świeci tylko w nocy..Jednak jest to prawda... I nie wiem co z nią zrobić...
---------------------------------
Hej Pysiaczki.;* Wiecie jaki mamy dzisiaj dzień?! Taak! Urodzinki Harrego.<3 Z tej okazji jest nowy rozdział a w następnym poście będzie 21 faktów o Harrym i jego 21 zdjęć!:D Jeśli chcecie z nim dedykt to tylko teraz.;** Z tej wyjątkowej okazji rozdam 3 dedyki.: ))

                                                                                                                      Mrs.Styles♥




Happy Birthday My Husband<3 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz